Arnsztajnowa Franciszka (1865-1942)


Urodziła się 19 lutego 1865 w Lublinie w spolonizowanej rodzinie żydowskiej. Nie znamy dokładnej daty jej śmierci, ale szacuje się, że zmarła w 1942 roku w Warszawie lub Treblince.

Jej ojcem był Bernard Meyerson, kupiec, właściciele m. in. sklepu z towarami bławatnymi i norymberskimi oraz dyrektor Towarzystwa Kredytowego Miasta Lublin. Jej matka, Malwina z Horowiczów była zawodową pisarką. W swoich powieściach („Dawid”, „Z ciasnej sfery”) poruszała problematykę asymilacji Żydów w polskim społeczeństwie. Jej pradziadkiem był słynny na całą Polskę rabin Azriel Horowitz, zwany „Żelazną Głową”. Jej brat Emil Azriel Meyersohn był wybitnym filozofem, zdobywając uznanie we Francji. Albert Einstein wypowiedział się o nim, iż „przekonał go o rzeczach, które sam ledwie przepuszczał”. A mimo, iż wyemigrował do Paryża, zarzekał się, że będzie tam posługiwał się nienaganną polszczyzną, którą „starsi panowie rozmawiają w Lublinie”.

Franciszka ukończyła żeńskie gimnazjum w Lubinie, a studia na wyższych studiach pedagogiczno-przyrodniczych, za sprawą ojca, ukończyła w Niemczech. Sama jednak większą wagę niż do nauki uniwersyteckiej, przykładała do samodzielne czytania książek. Wiedze uzupełniała także podróżami po krajach Europy Południowej i Zachodniej. Biegle władała kilkoma językami, m. in. niemieckim, francuskim oraz angielskim. Ceniono jej przekłady takich twórców jak: Kipling, Wells, Somerset. Znany i ceniony jest również jej przekład „Ulissesa” Joyce’a.

W 1885 roku wyszła za mąż za znanego lubelskiego lekarza –  Marka Arnsztajna. Młodzi kupili starą kamienicę przy Złotej 2 na Starym Mieście w Lublinie, gdzie też zamieszkali. Właśnie tam zgromadzali się członkowie  Polskiej Organizacji Wojskowej i Polskiej Partii Socjalistycznej oraz młodzież ze Związku Walki Czynnej i tajnego harcerstwa. Jej syn, Jan Arnsztajn organizował obchody rocznicy powstania listopadowego, gdzie też recytowali patriotyczne wiersze.

Franciszka Arnsztajnowa prowadziła kursy dla analfabetów, zarówno dzieci jak i dorosłych. Razem z mężem była współzałożycielką Lubelskiego Towarzystwa Szerzenia Oświaty „Światło”. Za jej pośrednictwem doktor Marek Arnsztajn nieodpłatnie leczył biedotę żydowską i polską.

W dwudziestoleciu międzywojennym Arnsztajnowa pracowała jako archiwistka w Instytucie im. Józefa Piłsudskiego.

Za swoją działalność społeczno-patriotyczną otrzymała odznaczenia m.in. Krzyż Kawalerski Polonia Restituta, Krzyż Legionowy, Krzyż Niepodległości, Krzyż Walecznych z okuciem oraz Srebrny Wawrzyn Polskiej Akademii Literatury.

W późniejszym okresie życia gruźlica uszkodziła jej słuch, przez co była zmuszona przykładać do ucha tubę z bakalitu, a niekiedy prosiła, aby jej rozmówca zapisywał jej coś, czego nie zrozumiała. Wtedy też nabyła umiejętność czytania z ruchu warg.

Jej ułomności i ponad trzydziestoletnia różnica wieku nie przeszkodziły jednak trzydziestoletniemu Józefowi Czechowiczowi nawiązać z nią przyjaźń. Razem z nim bowiem założyła Lubelski Związek Literatów w 1932 roku. Arnsztajnowa została wówczas przewodniczącą związku.

Czechowicz stał się częstym gościem w jej domu na Złotej i to najprawdopodobniej podczas jednej z takich wizyt zrodził się pomysł wspólnego wydania tomiku poezji?

W latach 30 XX wieku Franciszka była już ceniony twórcą lubelskim, z racji wydawania swoich wierszy w „Kurierze Lubelskim” i „Dzienniku Lubelskim” oraz „Ziemi Lubelskiej”. W całym kraju  wystawiano jej sztuki teatralne, więc jej twórczość cieszyła się dużą estymą.

Poetka uczestniczyła w lubelskim życiu towarzyskim i kulturowym, debatując o poezji z młodymi twórcami lubelskiej awangardy poetyckiej skupionej wokół czasopisma „Reflektor”, do których zaliczał się właśnie Józef Czechowicz.

W 1936 roku Franciszka Arnsztajnowa, już jako starsza kobieta, wyjechała do Warszawy, choć w stolicy nie czuła się dobrze. Nie potrafiła odnaleźć się w wielkim mieście. Najpierw zamieszkała na Wspólnej, później przeniosła się na Stare Miasto. Częstym gościem w jej nowym domu był Czechowicz, który również przeniósł się do Warszawy, a który zdążył jeszcze pożegnać się z nią, nim uciekł z bombardowanej Warszawy w 1939 roku.  Zginął pod gruzami w Lublinie kilka dni później.

Nie był to koniec złych wiadomości, gdyż poetka straciła w kampanii wrześniowej także ukochanego wnuka – Krzysztofa Mieczysławskiego, który zginął podczas szarży na niemieckie czołgi w bitwie pod Kutnem.

Po wejściu na tereny Polski Niemców, Arnsztajnowa podzieliła wraz z córką los innych warszawskich Żydów. Nieznane są jej dokładne losy. Ponoć pierwsza zmarła na tyfus jej córka – Stefania Mieczysławska, a Franciszkę rozstrzelano w szpitalu wraz z resztą chorych przy Kościele Wszystkich Świętych. Świadkowie epoki twierdzą, że na śmierć poszła z godnością, przypinając do czarnej sukni odznaczenia, które otrzymała za działalność na rzecz Wolnej Polski. Inne źródła podają z kolei, że zmarła w obozie w Treblince w 1942 roku.

GM